Dzisiejsza deszczowa i ponura aura nie sprzyjałaby już takim zdjęciom, ale jeszcze parę dni temu pogoda była wręcz idealna do uganiania się po ogrodzie za kolejną pszczołą, pająkiem i muszką. Bardzo lubię takie spontaniczne plenery, bez planu i nadmiernych przygotowań, gdy nie ogranicza mnie ani czas, ani ramy nałożone przez wizje, oczekiwania i potrzeby Klienta lub własne wyobrażenia. Bliskość przyrody, zapach kwiatów, pobrzękiwania owadów pozwoliły mi tego dnia choć na chwilę uwolnić się od stresu, zapomnieć o problemach i czekających wkrótce trudnych do wykonania zadaniach. A przy okazji mam też i nowy materiał do kolejnego fotograficznego wpisu którym się tutaj dzielę.