Rower staje się kolejnym atrybutem współczesnej wielkomiejskiej cywilizacji. To już nie tylko sposób na weekendową rekreację czy też pomysł na komunijny prezent. Jazda rowerem w wielu przypadkach może nam zdecydowanie usprawnić komunikację i obniżyć jej koszty. Przyszłość miejskiego „rowerowania” wydaje się być zatem niezagrożona, nawet w obliczu konfliktów narastających pomiędzy cyklistami i pozostałymi użytkownikami ulic i chodników. Umacniające się rowerowe lobby wymusza na samorządach budowę kolejnych rowerowych ścieżek lub adaptację na ten cel fragmentów istniejących ulic. Często ujawnia się przy tej okazji urzędnicza nieudolność, niefrasobliwość i brak wyobraźni, jednak trendy są mimo wszystko optymistyczne.
Dwuślad z powodzeniem pełni też inne role, nie tylko komunikacyjne. Coraz częściej staje się nośnikiem reklamy, a także źródłem twórczych inspiracji. Dzięki tym przeobrażeniom przybywa na ulicach barwnych, podszytych artystyczną nutą detali z rowerowym rodowodem. Wilno nie odbiega w tym zakresie od normy, jednak twórcza inwencja i dbałość o nie tylko o swoje pojazdy wydaje się być tutaj dużo bardziej rozwinięta niż w Warszawie. Czyżby powodem była konkurencyjna obecność innych jednośladów, takich jak chociażby hulajnogi z napędem spalinowym czy segway’e?
Kanał RSS
