Dramatyczny przebieg finałowego biegu na 100 m Mistrzostw Świata w Daegu za pewnością na długo zapadnie w pamięci fanów lekkiej atletyki. Emocje wywołane niespodziewaną dyskwalifikacją faworyta, Jamajczyka Usaina Bolta i po chwili zdecydowanym zwycięstwem jego rodaka Yohana Blake’a malowały się wyraźnie na twarzach grupy kibiców z Jamajki, z którymi miałem okazję śledzić przebieg zdarzeń na ekranie telewizora w letnim barze na plaży Wilanów.
Aż chciało się zakrzyknąć: Umarł król, niech żyje król!